Goodbye Tate
Patrzałam się na chłopaka, nadal nie wiedziałam co ma na myśli.
-Nie rozumiem...
-Nie mam już nikogo. -widziałam jak po jego twarzy spływały łzy, aww. Nie dobra, nie myśl o tym, jemu jest teraz smutno.
-Jak to nie masz? A Lucy, a ja? -spytałam nadal patrząc na jego smutne, pełne łez oczy.
-Lucy nie żyje, pomogła wrócić Jason'owi. - zamarłam. Ona umarła, bo ocaliła Jay'a? Nie, to nie możliwe.
-Tak bardzo mi przykro Tate, przepraszam. -podeszłam do chłopaka i chciałam go przytulić, ale ten mnie wyminął, tak że prawie zderzyłam się ze ścianą.
-Nie rozumiesz Emily. -powiedział surowo. -Lucy już nie ma, a ty powoli przestajesz mnie potrzebować. -spuścił głowę w dół podpierając się o ścianę.
-Jak to przestaje? Jesteś moim przyjacielem i-- -Nie dał mi dokończyć
-Nie.. Ty nawet nie wiesz kim jestem. -powoli podniósł głowę i podszedł bliżej mnie.
-To k-kim jesteś? -zająkałam się. Podszedł bliżej. I bliżej. I o mój boże, był tak blisko, że między nas nie zmieściła by się kartka papieru. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam chłopakowi w oczy. Pochylił się bliżej mnie i wyszeptał mi do ucha.
-Ja nie żyje, Emily. -przez moje ciało przeszedł dreszcz, ręce mi się pociły, on żartuje tak?
-Ż-że co?
-Mówię prawdę. -odparł. Podparł się kolejny raz o ścianę i dalej mówił. -Lucy pomogła mi wrócić, zaintrygowałaś mnie. Nie miałaś nikogo, było Ci tak bardzo smutno,chciałem Ci pomóc. -westchnął i dalej kontynuował. -Kiedy chciałaś wskoczyć pod pociąg, to gdyby nie ja, nie byłoby Cię tutaj. Kiedy Jason Cię zostawił, płakałaś. Znowu byś się pocięła, więc Ci pomogłem, ale teraz.. -powiedział i kilka łez spłynęło mu po policzku.
-Teraz co.. -powiedziałam kręcąc się, to wydawało się takie... nie realne? Kto o zdrowych zmysłach uwierzyłby mi, że rozmawiam z duchem, który może robić to samo co człowiek? Pewnie nikt.
-Teraz kiedy Jason żyje, wszystko się ułoży. Sprawiłem, że jesteś szczęśliwa, teraz muszę odejść. -po tych słowach rozpłakałam się jak małe dziecko. Nie poradzę sobie bez niego, to jest pewne. Poczułam jak chłopak kuca przy mnie i mocno do siebie tuli. Pocierał ręką moje włosy, a ja szlochałam w jego tors.
-Ale ja Cię potrzebuję Tate, błagam nie zostawiaj mnie. -coraz bardziej płakałam.
-Emily, nic tu po mnie. Będziesz wiodła szczęśliwe życie z Jason'em, będziecie mieli dzieci, dom a co po mnie? Nie jestem Ci już potrzebny. -wstał i podszedł do okna balkonu. -Żegnaj Emily. -chciałam krzyknąć żeby został, ale nie zdążyłam, bo chłopak wyszedł. Zwinęłam się w kulkę i szlochałam, chce aby wrócił, tak bardzo tego chcę. Chyba wiem co sprawi, że wróci. Podniosłam się powoli z ziemi i udałam w stronę łazienki. Sięgnęłam po małe pudełeczko, które stało nad lustrem i wyciągnęłam z niego żyletkę. Sądziłam, że już nigdy jej nie użyje, a jednak. Czekałam, aż się zjawi, ale nic. Więc przejechałam żyletką po nadgarstku tworząc przy tym nowe blizny na rękach. Krew spływała po moim nadgarstku i spadała na kafelki w łazience. Ran pojawiało się więcej i więcej i więcej, ale Tate nie wracał, on odszedł. Sięgnęłam po bandaż owijając nim nadgarstki i zalałam się płaczem.
* Tydzień później *
Byłam już miesiąc u wujka. Nadszedł czas, aby jechać do domu. Jason powiedział, że ze mną zamieszka, ucieszyłam się na jego słowa, ponieważ w tak dużym domu jeszcze przez kilka tygodni jedynie z psem jest trochę smutno. Skończyłam pakować ostatnią walizkę i z trudem pożegnałam się z pokojem. Nie chciałam stąd jechać, tyle tu złych, ale głównie dobrych wspomnień. Jason zniósł moje walizki na dół, a ja podbiegłam do wujka tuląc go z całej siły.
-Może mam już swoje lata, ale nie chcę jeszcze umierać uduszony przez swoją bratanicę. -zaśmiał się wuj. Rozluźniłam trochę uścisk, ale nadal go tuliłam.
-Przecież nie wyjeżdżasz na zawszę, wracasz za trzy tygodnie odwieść do mnie psa. -kolejny raz się zaśmiał.
-Wiem, ale będę strasznie za tobą tęsknić.
-Ja za tobą też złotko. -ostatni raz cmoknął mnie w głowę i puścił. Pomachałam mu na pożegnanie i wsiadłam do samochodu chłopaka.
-Gotowa? -spytał zniżając okulary
-Nie. -westchnęłam smutno
-Tak samo jak ja. -zachichotał i ruszył w stronę, jak teraz się zdaję -naszego domu. Zapięłam pasy i ułożyłam się wygodnie w fotelu, ponieważ na miejscu będziemy za dwie godziny.
~*~
Obudziło mnie światło słoneczne, leniwie się przeciągnęłam i zauważyłam, że nie byłam już w samochodzie. Leżałam na łóżku w swojej sypialni, a koło mnie chłopak. Owinęłam swoje ramiona wokół niego i złożyłam pocałunek na szyi.
-Ciężko się przy tobie śpi. -wymruczał w poduszkę Jay na co zachichotałam.
-Wstawaj idziemy na miasto, trzeba zrobić zakupy i zjemy coś po drodze. -powiedziałam i zaczęłam bawić się jego bluzką.
-Wiem że bardzo chcesz zobaczyć mnie bez ubrań, ale daj mi spać. - przewróciłam teatralnie oczami i usiadłam na chłopaku okrakiem.
-Rusz się, albo Cię zrzucę. -zażądałam, a chłopak po chwili otworzył oczy i pocałował mnie w usta. Oderwałam się od niego i spojrzałam głęboko w jego oczy
-Chodź, idziemy. -szarpnęłam go za rękę, na co chłopak westchnął i podniósł się z łóżka. Podszedł do szafy i wyciągnął czarne rurki, do tego luźną bluzę. Siedziałam wygodnie na łóżku i go obserwowałam. Zdjął bluzkę, ukazując przy tym swój idealnie wyrzeźbiony brzuch. Podeszłam do chłopaka i przejechałam po jego ranach, miał ich tak dużo.
-Cieszę się, że poznałem kogoś takiego jak ty. -pocałował czubek mojej głowy
-I vice versa. -pocałowałam go w usta, ten oddał pocałunek i chciał go pogłębić, ale wiedziałam, że gdyby to się stało to doszłoby do czegoś więcej.
-Ubierz się i czekam na ciebie na dole. -przygryzłam jego wargę i się oddaliłam. Wyszłam z pokoju i spojrzałam w lustro, które wisiało na ścianie, muszę szybko się ogarnąć, bo wyglądam jak gówno. Poszłam do łazienki, zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Fala gorąca oblała moje ciało, kocham to uczucie, zapominam o wszystkim co mnie otacza. Nałożyłam na siebie żel kokosowy, który po chwili zniknął, a na głowę nałożyłam szampon wiśniowy, wmasowałam go w moje czarne włosy i po chwili spłukałam. Wyszłam z pod prysznica zakręcając za sobą wodę, owinęłam się ręcznikiem i umyłam zęby.
-Em-- -do łazienki wparował Jason, nie dokończył zdania bo spojrzał na mnie z góry na dół i oblizał usta.
-Umm tak właśnie... co ja to miałem... -nie umiał dokończyć zdania bo wpatrywał się we mnie, byłam tylko w ręczniku, miałam mokre włosy, a pod spodem nic nie miałam.
-Jason, puka się. -powiedziałam po chwili wywracając oczami.
-Wiesz to -wskazał palcem na moje ciało. -Jest też moje. -zaśmiał się.
-Tak, jasne cokolwiek. -westchnęłam i lekko zachichotałam. Chłopak puścił mi oczko i zniknął za drzwiami.
Wysuszyłam szybko włosy i ubrałam na siebie bieliznę oraz ubrania, które miałam schowane w szufladach. To dziwne uczucie wiedząc, że jest się pełnoletnim i ma się swój dom.. bez rodziców.. Łzy pojawiły się w moich oczach, ale nie dałam im wypłynąć. Nałożyłam szybki makijaż i wyszłam z łazienki.
-Wreszcie, umieram z głodu, chodźmy już. -podszedł do mnie i objął mnie w talii.
~*~
-To na co idziemy? -spytałam patrząc na chłopaka swoimi ciemnymi oczami.
-Na co masz ochotę? -spytał przyciskając mnie mocno do siebie.
-Naleśniki. -rzuciłam szybko, chłopak kiwnął twierdząco głową. Po drugiej stronie ulicy podawali naleśniki, miałam już przejść przez ulicę, kiedy coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę. Postać mężczyzny stała koło naleśnikarni i się na mnie patrzyła, przyjrzałam się bliżej i czułam jak uginają mi się nogi.
Lucas wrócił.
***
* Tydzień później *
Byłam już miesiąc u wujka. Nadszedł czas, aby jechać do domu. Jason powiedział, że ze mną zamieszka, ucieszyłam się na jego słowa, ponieważ w tak dużym domu jeszcze przez kilka tygodni jedynie z psem jest trochę smutno. Skończyłam pakować ostatnią walizkę i z trudem pożegnałam się z pokojem. Nie chciałam stąd jechać, tyle tu złych, ale głównie dobrych wspomnień. Jason zniósł moje walizki na dół, a ja podbiegłam do wujka tuląc go z całej siły.
-Może mam już swoje lata, ale nie chcę jeszcze umierać uduszony przez swoją bratanicę. -zaśmiał się wuj. Rozluźniłam trochę uścisk, ale nadal go tuliłam.
-Przecież nie wyjeżdżasz na zawszę, wracasz za trzy tygodnie odwieść do mnie psa. -kolejny raz się zaśmiał.
-Wiem, ale będę strasznie za tobą tęsknić.
-Ja za tobą też złotko. -ostatni raz cmoknął mnie w głowę i puścił. Pomachałam mu na pożegnanie i wsiadłam do samochodu chłopaka.
-Gotowa? -spytał zniżając okulary
-Nie. -westchnęłam smutno
-Tak samo jak ja. -zachichotał i ruszył w stronę, jak teraz się zdaję -naszego domu. Zapięłam pasy i ułożyłam się wygodnie w fotelu, ponieważ na miejscu będziemy za dwie godziny.
~*~
Obudziło mnie światło słoneczne, leniwie się przeciągnęłam i zauważyłam, że nie byłam już w samochodzie. Leżałam na łóżku w swojej sypialni, a koło mnie chłopak. Owinęłam swoje ramiona wokół niego i złożyłam pocałunek na szyi.
-Ciężko się przy tobie śpi. -wymruczał w poduszkę Jay na co zachichotałam.
-Wstawaj idziemy na miasto, trzeba zrobić zakupy i zjemy coś po drodze. -powiedziałam i zaczęłam bawić się jego bluzką.
-Wiem że bardzo chcesz zobaczyć mnie bez ubrań, ale daj mi spać. - przewróciłam teatralnie oczami i usiadłam na chłopaku okrakiem.
-Rusz się, albo Cię zrzucę. -zażądałam, a chłopak po chwili otworzył oczy i pocałował mnie w usta. Oderwałam się od niego i spojrzałam głęboko w jego oczy
-Chodź, idziemy. -szarpnęłam go za rękę, na co chłopak westchnął i podniósł się z łóżka. Podszedł do szafy i wyciągnął czarne rurki, do tego luźną bluzę. Siedziałam wygodnie na łóżku i go obserwowałam. Zdjął bluzkę, ukazując przy tym swój idealnie wyrzeźbiony brzuch. Podeszłam do chłopaka i przejechałam po jego ranach, miał ich tak dużo.
-Cieszę się, że poznałem kogoś takiego jak ty. -pocałował czubek mojej głowy
-I vice versa. -pocałowałam go w usta, ten oddał pocałunek i chciał go pogłębić, ale wiedziałam, że gdyby to się stało to doszłoby do czegoś więcej.
-Ubierz się i czekam na ciebie na dole. -przygryzłam jego wargę i się oddaliłam. Wyszłam z pokoju i spojrzałam w lustro, które wisiało na ścianie, muszę szybko się ogarnąć, bo wyglądam jak gówno. Poszłam do łazienki, zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Fala gorąca oblała moje ciało, kocham to uczucie, zapominam o wszystkim co mnie otacza. Nałożyłam na siebie żel kokosowy, który po chwili zniknął, a na głowę nałożyłam szampon wiśniowy, wmasowałam go w moje czarne włosy i po chwili spłukałam. Wyszłam z pod prysznica zakręcając za sobą wodę, owinęłam się ręcznikiem i umyłam zęby.
-Em-- -do łazienki wparował Jason, nie dokończył zdania bo spojrzał na mnie z góry na dół i oblizał usta.
-Umm tak właśnie... co ja to miałem... -nie umiał dokończyć zdania bo wpatrywał się we mnie, byłam tylko w ręczniku, miałam mokre włosy, a pod spodem nic nie miałam.
-Jason, puka się. -powiedziałam po chwili wywracając oczami.
-Wiesz to -wskazał palcem na moje ciało. -Jest też moje. -zaśmiał się.
-Tak, jasne cokolwiek. -westchnęłam i lekko zachichotałam. Chłopak puścił mi oczko i zniknął za drzwiami.
Wysuszyłam szybko włosy i ubrałam na siebie bieliznę oraz ubrania, które miałam schowane w szufladach. To dziwne uczucie wiedząc, że jest się pełnoletnim i ma się swój dom.. bez rodziców.. Łzy pojawiły się w moich oczach, ale nie dałam im wypłynąć. Nałożyłam szybki makijaż i wyszłam z łazienki.
-Wreszcie, umieram z głodu, chodźmy już. -podszedł do mnie i objął mnie w talii.
~*~
-To na co idziemy? -spytałam patrząc na chłopaka swoimi ciemnymi oczami.
-Na co masz ochotę? -spytał przyciskając mnie mocno do siebie.
-Naleśniki. -rzuciłam szybko, chłopak kiwnął twierdząco głową. Po drugiej stronie ulicy podawali naleśniki, miałam już przejść przez ulicę, kiedy coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę. Postać mężczyzny stała koło naleśnikarni i się na mnie patrzyła, przyjrzałam się bliżej i czułam jak uginają mi się nogi.
Lucas wrócił.
***
Dla tych co nie pamiętają/nie wiedzą, Lucas to ten co zgwałcił Emily.
dvjhdfvbj tyle emocji że omg.
Nawet nie wiecie ile mi zajęło napisanie tego rozdziału, co prawda pisałam go po kawałkach, ale co chwile mi coś przeszkadzało, ale mniejsza z tym, wreszcie jest!
I do tej osoby która napisała, że jest dużo błędów:
Serio jest aż tyle błędów? Ciekawe, bo jakoś jak ja czytam to nie jest ich tak dużo, a jak już to nie są takie widoczne, popatrzcie na nie które opowiadania, czasem nie da się rozdziału czytać bo tyle ich jest, więc nie narzekajcie.
Tak więc adjos i do zobaczenia
Jeśi nie będzie minimum 27 komentarzy nie będzie nowego rozdziału i zawieszam bloga, pis joł
może nie jestem jakoś nadzwyczajna z języka polskiego ale w tym opowiadaniu nie zauważyłam ani jednego błędu, ciekawe gdzie wy ich widzicie 'mnóstwo' lol
OdpowiedzUsuńco do rozdziału jak zwykle genialny :) xx
czekam na kolejny
No nie Tate odszedł a on był moim ulubieńcem ;/ Rozdział świetny i czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńEmocje emocje emocje !!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pisanie < 33
cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział, tyle emocji... Czekam nn i dziękuje ze piszesz<3 A co do błędów to ja ich nie widze i moja przyjaciółka też, a ma z polskiego 5-6 więc...
OdpowiedzUsuńŚwietny, super, boooski. <3 Czekam na nn. ;)
OdpowiedzUsuńawww♥ cudowny *.*
OdpowiedzUsuńo nie, Tate odchodzi ? ;o mam nadzieje, że nie na stałe i jeszcze go przywrócisz :)
OdpowiedzUsuńcudny rozdział ogólnie <3
Nieeeeeeeeeee !!! Tate ! Dlaczego odszedłeś ? :( I co do kurwy nędzy Lucas tam robi ???! Myślałam,że on nie żyje!!
OdpowiedzUsuńI co ona zrobi bez Tate'a ?! Ma Jasona no ale Lucas to przecież psychol ! Świetny rozdział :)
Czekam na następny ;*
przeciez Lucas nie zyje :oo a tak wgl to ja nie zauważyłam błędów, nie przejmuj sie :)
OdpowiedzUsuńDlaczego, ale dlaczego Tate?!?! Przynajmniej ma już Jasona :)
OdpowiedzUsuńAle co zrobi Lucas?!
djrhjhg *.* ile emocji *.*
OdpowiedzUsuńno świetny rozdział ;*
Tate :* był swietny ;3
ejj .. chwila Lucas jednak żyje ;o
oj ja nie zauważyłam błędów ;)
czekam na nowy ;)
pozdrawiam ;*
dfshadghsdkjhagsdhjfdhsgvh... Świetny! Ciekawie co zrobi Lucas.... Nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńSwietny jak zawsze zapraszam do mnie www.holly-justin.blogspot.com
OdpowiedzUsuń=^-^= Świetny rozdział...
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie dzisiaj przeczytałam wszytskie rozdziały tak mi się spodobało asdfghjkl
OdpowiedzUsuńCzemuu Tate jak mogłaś!!?? ;c
OdpowiedzUsuńo jezu co sie porobilo :o
OdpowiedzUsuńbede tesknila za Tate :( tak bardzooooo jak Emily.. I jeszcze Lucas matko jestes switna ;)
OdpowiedzUsuńOMG!!! wspaniały :*** xoxoxo już nie mogę się doczekać następnego <33
OdpowiedzUsuńPS. zapraszam do mnie: http://im-not-evil-because-i-love-you.blogspot.com/ i przepraszam za spam ;p
wspaniały rozdział, nie zawieszaj bloga proszę
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial. o boze Lucas?! masakra ;(
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial. o boze Lucas?! masakra ;(
OdpowiedzUsuńrozdział super :)) nie mogę doczekać się następnego, będzie się działo ;p ale tego Lucas'a nienawidzę, jest odrażający xd współczuję jej :( ... mam nadzieję, że niedługo następny xx
OdpowiedzUsuńjest świetny!
OdpowiedzUsuń+ po #MTVHottest Justin Bieber nie możesz nic pisać, bo nie zalicza XD
Mrrr Cudny *-*
OdpowiedzUsuńDobra nie czytałam ale widząc po komentarzach jest naprawdę dobry więc zaczne Baby ;**
@FreeHugs1994 :3
nie zawieszaj bloga , on jest świetny :)naprawdę ten blog jest super
OdpowiedzUsuńnie zawieszaj tego opowiadania, jest zajebiste ;D ja chce nastepny rozdzial *_*
OdpowiedzUsuńIstna zajebistosc ! :* Kocham to.opowiadanie
OdpowiedzUsuńI ciebie;***
OdpowiedzUsuńZajebisty xd
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, nie moge doczekać sie następnego
OdpowiedzUsuńPROSZE PISZ DALEJ
Świetny<3 Lucas... Jak ja go nie lubie... Chuj jebany
OdpowiedzUsuńProsze nie blokuj bloga i pisz dalej !
Bardzo lubie to opowiadanie :)
Asssddksjiajsjsisjsxohcndrtsuiwosoxnjox TYLE EMOCJI... CZEKAM NN
OdpowiedzUsuńPS. Codziennie sprawdzam bloga... Uzależnienie ;)Aaksl
Nic dodać nic ująć <3
OdpowiedzUsuńGdzie ta osoba widziała jakieś błędy? Ja nie zauważyłam żadnego xd Świetny jest ten blog ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie ever! ♥ Płakałam jak to czytałam... Cudo :**
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie :) Masz talent! Płakałam ,i choć zaczęłam czytać dzisiaj przeczytałam już wszystkie! hahah! xd Przy okazji chce zaprosić do siebie :) A no i z niecierpliwością czekam na nn xoxo
OdpowiedzUsuńJestem Chloe Jones, mam 17 lat i nie jestem jak wszyscy. Jestem wredna i samolubna. Rzadko zdarza mi się być miłą. Kocham wyścigi, są one moim życiem, zarabiam wraz z siostrą Lolą w nielegalny sposób. Wyrzucili mnie ze starej szkoły ,więc muszę uczęszczać do nowej. Poznaje tam jego i rozpoznaje ją. A koszmar powraca. Czy jemu uda mi się pomóc? Czy kiedykolwiek sprawi ,że jeszcze komuś zaufam? Ja sądzę ,że nie. Ale w końcu życie jest nieprzewidywalne.
Jeśli ten kawałek cię zaciekawił zapraszam na mojego bloga http://i-m-not-like-everybody-else.blogspot.com/
http://www.tekstowo.pl/piosenka,dka,przyjdzie_taki_dzie_.html ;) zajrzyj posuchaj plisss
OdpowiedzUsuń