-Emily... -głos Jason'a mnie obudził, ale nie zamierzałam się ruszyć.
-Emily,słońce masz szkołe, wstawaj. - nadal nic sobie z tego nie robiłam. Chyba wiecie czemu? Bo jest szkoła, miejsce którego najbardziej nienawidzę.
-Dobra, koniec żartów. - poczułam jak ręce Jason'a chwytają mnie na ręce, a ja odrywam się od łóżka.
-Ughhh Jason!! - pisnęłam
-Ughhh Emily!! - udawał dziewczęcy głos.
-Nienawidzę Cię - udałam obrażoną.
-Nie oszukujmy się, wiem że mnie bardzo lubisz. - uhhh jak ja nienawidzę jego pewności siebie.
-Nieważne. - wzruszyłam ramionami.
-Mam też Ci pomóc się ubrać? - poruszył znacząco brwiami.
-Bardzo śmieszne Jay, wyjdź. - wskazałam palcem na drzwi.
-Dobra, dobra już idę. - Jason opuścił łazienkę, a ja podbiegłam do drzwi i je zakluczyłam. To trochę dziwne, dziewczyna i chłopak leżą w jednym łóżku, przytulają się itd. inni pewnie myśleliby że to znaczy coś więcej, ale Jay był moim najlepszym przyjacielem, kocham go ale jak brata, nie jak chłopaka.
Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Kiedy już wychodziłam umyłam zęby i......
Kurde! - krzyknęłam w myśli. Nie mam ciuchów, Jason mnie tu przyniósł i nie miałam okazji wziąść moich rzeczy. Miałam na sobie tylko ręcznik, uchyliłam cicho drzwi i zauważyłam Jason'a leżącego na łóżku.
-Umm.. Jason... - powiedziałam nieśmiało.
-Tak? - spytał, nawet na mnie nie patrząc.
-Mógłbyś mi podać moje rzeczy?
-Czemu sama ich nie weźmiesz?
-Ugh no wiesz... - wskazałam na mój ręcznik. Jason westchnął
-Emily, nie musisz się mnie wstydzić, jesteśmy przyjaciółmi, spokojnie - uspokoił mnie
-Niech Ci będzie. - wypuściłam powietrze z ust i udałam się po moje rzeczy, wyciągnęłam ciuchy i bielizne.
-Ładny stanik. - zaśmiał się chłopak
-Ahh spadaj. - udałam że mnie to nie ruszyło i poszłam do łazienki, ponownie zakluczyłam pokój i ubrałam się. Kiedy skończyłam się malować, czesać itd. wyszłam gotowa.
-Słuchaj Em.. - powiedział Jay, po chwili dokończył
-Ja wracam o 18, pracuje.
-Tak? Od kiedy? - uniosłam jedną brew ku górze.
-Od dawna, jakoś muszę na siebie zarabiać. - wzruszył ramionami.
-Tak więc, ja idę, będę potem. Pa - dał mi całusa w głowę i wyszedł. Wzięłam torbę i spakowałam do niej książki, perfumy Chanel, słuchawki do telefonu, wodę i mojego Ipad'a od firmy Apple (wiem że jestem bogata, nie oceniajcie mnie) , zapięłam torbę i zeszłam na dół, mamy nie było więc od razu udałam się do *uwaga udaje wymiot* szkoły.
Po 5 minutach byłam już na miejscu, oczy wszystkich jak zwykle skierowane były na mnie. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam zgrabną dziewczynę, to była Nicole.
-Hej - posłała mi uśmiech, którego jak zwykle nie odwzajemniłam
-Hej. - odpowiedziałam obojętnie
-I jak, podobał Ci się mój prezent?
-Taa, jest uroczy, dzięki.
-Co masz pierwsze? -spytała dziewczyna
-Fizyka, a ty?
-To samo. Usiądziemy razem? -spytała z nadzieją
-Jasne, chodź. - chwyciłam dziewczynę za rękę i udałam się w stronę szkoły. Miałam w dupie, że jak zwykle wszyscy mnie obgadują, wskazują palcami i zaczepiają, tutaj to norma.
Lekcja minęła dość szybko, z Emily się śmiałyśmy, pisałyśmy itd. Zadzwonił dzwonek, spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy.
-Co masz teraz? - spytała Nicole
-W-f, a ty?
-Chemia - przewróciła oczami, nie dziwie się też nie lubię Chemii.
-Tak więc do zobaczenia potem na stołówce. - powiedziała. Kiwnęłam głową i wyszłam.
Taa stołówka, jak zwykle nic nie zjem. Weszłam do szatni i od razu zostałam obrzucona dziwnymi spojrzeniami dziewczyn. Jak zwykle też, żadna z nich nie miała jaj żeby cokolwiek powiedzieć. Zaczęłam się przebierać, zdjęłam już spodnie i bluzkę. WSZYSTKIE dosłownie WSZYSTKIE dziewczyny popatrzały się na mnie z otwartymi buziami. Pewnie dlatego, że wyglądałam tak. Ubrałam na siebie krótkie spodenki i bluzkę na krótkim rękawku, dzięki temu było widać wszystkie moje blizny.
-Czyżby nasza koleżanka miała jakieś problemy - zaśmiała się głupia suka Taylor, zaraz do niej dołączyła cała reszta. Spakowałam moje rzeczy do torby, nie przebierałam się, tylko wybiegłam z szatni.
-Ooo paczcie wszyscy kto biegnie. - powiedział Jack, chłopak który mnie strasznie nienawidzi, i wzajemnie.
Cały korytarz zaczął się śmiać, dzięki czemu biegłam jeszcze szybciej.
Wparowałam do domu jak oparzona, wbiegłam do pokoju, nawet nie zamykałam drzwi od łazienki, kiedy miałam już to zrobić przeszkodził mi znajomy głos, to był Tate.
-Znowu Emily? -spytał zawiedziony
-A jak kurwa myślisz?! - krzyknęłam
-Masz zamiar przez nich robić sobie krzywdę? Po co?
-Bo mam już kurwa dość! DOŚĆ ROZUMIESZ?! - krzyczałam
-Ja też miałem. - powiedział spokojnie.
-Nie rozumiem.. - nie musiałam długo czekać, bo chłopak podniósł swoje rękawy, ukazując swoje blizny.
-Bo już nie wytrzymuje.
-Musisz z tym przestać.
-Nie mogę, przepraszam... - Nagle Tate tak jakby ROZPŁYNĄŁ SIĘ? Wiem,że to brzmi głupio, ale stał w drzwiach, a teraz.... nie ma go.
Godzina 18
-Jaaaaaaaason! - przytuliłam się do chłopaka, on odwzajemnił uścisk.
-Co jest skarbie? - spytał smutno.
-Miałam okropny dzień -westchnęłam.
-Słuchaj Em... - chłopak posmutniał
-Jay.... Co jest?- spytałam zmartwiona
-No bo widzisz.. Chodzi o moją pracę... - westchnął
-Wywalili Cię? - spytałam
-Ja... Ja muszę się przeprowadzić.
-CO?! - krzyknęłam -Dokąd?!
-To jest 150 kilometrów stąd.. - jeszcze bardziej posmutniał
-A-ale d-d-dlaczego? - zaczęłam się jąkać, kilka łez spłynęło po moim policzku
-Powiedzieli, że albo to, albo wylatuje. Emily, ja potrzebuję tej pracy.
-Nie, to nie możliwe... Ja-ja.... - nie wiedziałam co powiedzieć, załamałam się
-Wyjeżdżam za pół godziny.
-Ty s-sobie chyb-ba żartujesz....
-Przepraszam Em...
-NIE!! -krzyknęłam -MAM JUŻ DOŚĆ!!
-wybiegłam i zamknęłam się w pokoju. Nie mam już nic, po prostu nic.
Słyszałam tylko jak chłopak się pakuje i opuszcza dom.
To koniec, oficjalnie moje życie straciło sens......
Telefon! - pomyślałam. Wzięłam do ręki mojego Iphone'a i wybrałam numer Tate'a.
-Tate.. - wydukałam do telefonu
-Emily, co jest? - spytał zmartwiony
-Jason, on wyjechał, już go nie zobaczę - rozpłakałam się.
-Tate, potrzebuje cię.
-Poczekaj na mnie-chłopak się rozłączył.
Siedziałam skulona przy ścianie, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, po prostu czekałam.
Poczułam jak czyjaś ręka mnie dotyka, to był Tate.
-Nie płacz już, proszę. - uspokajał mnie.
-Jestem tutaj. -mocno mnie przytulił.
-Tate..
-Tak? -spojrzał na mnie
-Ale ty mnie nie opuścisz?
-Nigdy, zawsze tu będę.
Uśmiechnęłam się..........
Ja na prawdę się uśmiechnęłam, pierwszy raz od roku..
***
Tak więc chciałabym wam podziękować za tyle wejść na bloga ♥
Jednak muszę was ochrzanić, bo jest bardzo mało komentarzy, co strasznie mnie smuci.
Jeśli czytasz ten rozdział to skomentuj, może być zwykłe ":)" dla ciebie to nic, a dla mnie dużo.
I ostatnio mam złe dni, więc nie dziwcie się, że jestem nie miła.
ask
informowani
zwiastun
Czy on nie jest słodki? hdbhbjdbv kocham Cię Tate.
Jeśli czytasz, komentuj może być zwykłe ":)" , nawet z anonima, wpisywanie kodu wyłączone. BŁAGAM.
cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńciekawe co dalej z Jasonem :)
świetny :P czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie -----> lovehatefriendshipfame.blogspot.com
@ania95_official
xx
oo to jest boskie *__*
OdpowiedzUsuńcudownie *.* szkoda,ze Jay wyjeżdża :(( czekam na nn♥
OdpowiedzUsuńMeeeegaa *__*
OdpowiedzUsuńkhjdks jak on mógł Jay ją zostawić :(( czekam na nastepny, cudownie piszesz<3
OdpowiedzUsuńDlaczego Jay wyjechał i ją zostawił :( :(
OdpowiedzUsuńBoskie. <3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziały. ;) Pozdrawiam ! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńNiesamowity :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny, ale dlaczego kurcze Jay musiał wyjechać?! :c Mam nadzieję, że wróci niedługo...
OdpowiedzUsuń@agniusiek
Ajajajajaj <3 Justin odszedł o_O :( rozdział genialny :*
OdpowiedzUsuńdlacego nie ma Jasona? wróci? chyba bd płakać;(
OdpowiedzUsuńJasoon wróć! :(
OdpowiedzUsuńRozdział genialny
Jak nazywa się Tate w realu?
@kelancey <3
świetny *.*
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle genialny ;) x
OdpowiedzUsuńdlaczego on ją zostawia dlaczegooo co bedzie dalej prosze dodaj następny
OdpowiedzUsuńNiech on jej nie zostawwwia :( to był sen?
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział.! *o*
OdpowiedzUsuńWspaniały :)))
OdpowiedzUsuńto jest świetne. ale...... jason nie może jej zostawić!
OdpowiedzUsuń:) :) :) :) :) :)
OdpowiedzUsuńKocham <33333
OdpowiedzUsuń*.* ooooooo
OdpowiedzUsuńcieeeeesze się że zaczełam czytać Tego bloga jest swietny :D <3
naprawde kocham to opowiadanie ale wolałabym gdyby był Justin nie Jason :(
OdpowiedzUsuń=^-^= super hiper...
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga ;* ,3
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńto . . . specyficzne opowiadanie . . . nie wiem jak inaczej je opisac . . .:) ale i tak fajne :p
OdpowiedzUsuńAmerican Horror story <3
OdpowiedzUsuń; ))
OdpowiedzUsuń