Forever
-Emily! -krzyknęła Betty, pielęgniarka ze szpitala. Nie odzywałam się więc tylko posłałam jej pytające spojrzenie.
-Emily kochanie zbieraj się, wracasz dziś do domu, rodzice będą tu za pół godziny.-powiedziała na co ja zerwałam się z łóżka i poszłam się spakować. Gdy skończyłam się pakować minęło 25 minut, ubrałam buty, uczesałam włosy, pomalowałam jeszcze raz rzęsy i gotowa wyszłam z walizką żegnając to pierdolone więzienie, mam na dzieję że nigdy już tu nie wrócę, choć to pewnie nie prawda, i wrócę tu nie długo, powiedzmy że realny świat mi nie służy. Gotowa wyszłam przed drzwi z walizką i zamknęłam za sobą drzwi. Szłam korytarzem i w końcu wyszłam na zewnątrz, moi rodzice jak zwykle powiedzieli tylko 'witaj Emily, tęskniliśmy' , oh błagam ledwo co powiedzieliście, moglibyście chociaż nie kłamać, wiadomo że ten rok był najlepszy od ostatniego czasu, bo mnie nie było, i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. Kiwnęłam im tylko głową i weszłam do auta. Droga minęła dość szybko, bo miałam telefon, mama dała mi mojego Iphone'a od razu kiedy mnie zobaczyła, inne matki pewnie wolałyby porozmawiać ze swoimi córkami, ponieważ nie było ich rok, ale nie moja. Byliśmy już pod domem, wysiadłam i skierowałam się do drzwi, czekałam aż mama je otworzy, kiedy już to zrobiła weszłam do środka i skierowałam się do pokoju. Inni pewnie poszliby do kuchni,ale nie ja, ja nie jem. Jedynie co to co 2-3 dni, i to jeden posiłek. Weszłam do pokoju i usidłam na łóżko, po chwili tata pojawił się w drzwiach i dał mi moją walizkę, ja kiwnęłam oczywiście głową, jak to ja. Kiedy tata wyszedł zamknęłam drzwi, przekręciłam klucz i upewniłam się że drzwi są zamknięte. Kiedy tak było zaczęłam się wypakowywać, po skończeniu zadania usiadłam ponownie na łóżko i odpaliłam laptopa (tak mama mi go od razu dała, widać jak bardzo mnie kocha i dziwić się, że nikt mi nie może pomóc) Wpisałam hasło i weszłam na Facebook'a. Pierwszy raz od roku się zalogowałam, miałam 390 powiadomień , 12 zaproszeń do znajomych i 189 wiadomości. Pierwsze co zrobiłam to weszłam w powiadomienia, od razu zostałam powitana tym, że ktoś mnie oznaczył w poście, zdziwiłam się bo była to dziewczyna która najbardziej mnie nienawidziła, przez którą najbardziej cierpiałam w szkolę, to nie mogło wróżyć nic dobrego, i miałam rację. Kiedy otworzyłam powiadomienie wyskoczyło mi:
"Ej kochani @EmilySimpson wraca do szkoły, to co jak ją przywitamy?"
Komentarze od innych:
"Może wylejemy jej coś na łeb?"
"Ja proponuje jej ostro wpierdolić haha"
"przydało by się coś nowego"
"o boże po co ona wraca? Nikt jej tam nie chce"
I wiele innych... Spojrzałam na wszystkie wiadomości i powiadomienia i oczywiście wszystkie były bardzo podobne do tej co napisała Emma, czyli mój największy wróg. Bez chwili zastanowienia wstałam z łóżka i sięgnęłam po moją żyletkę. Czerwona ciecz zaczęła spływać po mojej ręce, to już nie sprawiało takiej ulgi jak kiedyś, ponieważ miałam już tyle ran, że byłam do tego przyzwyczajona. Zrobiłam kilka ran, owinęłam je bandażem i zaczęłam cicho szlochać.
*następny dzień - dzień szkoły*
-Emily wstawaj! Szkoła! - zawołała moja matka z dołu, cudownie szkoła, o tym marzyłam. Czujecie ten sarkazm? Wstałam z łóżka, i wyciągnęłam zestaw , uczesałam się i zrobiłam makijaż czyli jak zwykle podkład, kreski eyelinerem i tusz do rzęs. Gotowa zeszłam na dół, rodziców oczywiście nie było, jak zwykle pojechali do pracy i zostawili mi ciepłe naleśniki na blacie. Jak miło, choć ich nie zjem, bo następny posiłek przewiduję dopiero jutro. Wyrzuciłam naleśniki do kosza, i wyszłam z domu, do szkoły miałam jakoś 5 minut drogi na pieszo, ponieważ mam 17 lat nie mam prawa jazdy, choć jeśli będę chcieć mogę poprosić rodziców o nie, nie jest mi to jednak potrzebne. Kiedy byłam pod szkołą ciężko odetchnęłam i pomyślałam że koszmar znowu się zacznie. Weszłam do budynku i wszystkie oczy skupiły się na mnie. Przeszłam przez korytarz o dziwo nikt nie zaatakował mnie wyzwiskami tylko patrzyli się na mnie z otwartą buzią, może to dla tego że schudłam? może dla tego, że wyładniałam? a może po prostu coś się stało o czym jeszcze nie wiem. Te pytania chodziły mi cały czas po głowie i nie dawały spokoju. Poszłam pod swoją starą szafkę, o dziwo nie było na nich przyklejonych karteczek z wyzwiskami, nie była niczym wysmarowana, pomyślałam że może w środku coś będzie, lecz nie otworzyłam ją i nic nie znalazłam, wszystko było tak jak rok temu. Wsadziłam nie potrzebne książki do środka, a wzięłam te co potrzebowałam, zamknęłam szafkę i skierowałam się do klasy, zapomniałam że już dawno zadzwonił dzwonek, a ja jestem spóźniona, ŚWIETNIE pomyślałam. Kiedy już weszłam do klasy wszystkie oczy PONOWNIE były na mnie skupione.
-Panna Simpson, jak miło że pierwszy raz od roku przychodzisz i znowu się spóźniasz. - powiedziała pani Elmett na co ja burknęłam pod nosem 'spierdalaj' cała klasa usłyszała i wpadła w śmiech.
-Co powiedziałaś moja panno. - zapytała swoim irytującym głosem
-Nic, chyba się pani przesłyszała.
-Niech Ci będzie Simpson, siadaj obok Nicole, to tamta dziewczyna - wskazała na dziewczynę w blond włosach. Nic nie opowiedziałam tylko podeszłam do ławki, gdzie siedziała dziewczyna, to dziwne pierwszy raz ją widzę. Usiadłam na krześle i wyciągnęłam książki.
-Hej jestem Nicole - podała mi rękę
-Emily - powiedziałam obojętnym głosem i zignorowałam jej dłoń. Lekcja minęła dość szybko, dziwne było to że oczy chłopców były skupione na mnie, tsaa już widzę jak mnie zjadą dziewczyny przez to że patrzą na mnie, a nie na nie. Zadzwonił dzwonek, spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Było dość ciepło, więc tak jak większość uczniów wyszłam na dwór. Było tam dość dużo drzew, ja usiadłam pod jednym, wyciągnęłam słuchawki i słuchałam muzyki. Miałam jeden talent, było nim rysowanie. Kochałam rysować,zawsze poprawiało mi to humor, o ile to było możliwe. Odkąd pierwszy raz się pocięłam już NIGDY się nie uśmiechnęłam, pewnie myślicie że kłamie, ale to nie prawda ja na prawdę od ponad roku się nie uśmiechnęłam, bo jaki miałam powód do uśmiechu? ŻADEN. Przerwa minęła a mi nadal nikt nie dokuczał, nie żeby mi to przeszkadzało, bo cieszyłam się spokojem, ale było to podejrzane. Szłam korytarzem na lekcje (jak zwykle spóźniona, ale miałam to w dupie) i moim oczom ukazał się plakat, nie wiem jak go przeoczyłam, ale mniejsza z tym. Na plakacie byłam JA naga...... I to nie było moje ciało, tylko fotomontaż, i już wiadomo dlaczego chłopacy się za mną tak oglądali, myśleli że to serio moje ciało. Znowu koszmar się zaczął. Szybkim ruchem zdjęłam plakat i udałam się do łazienki, chyba wiecie po co. Weszłam do jednej z kabin, zamknęłam się i wyjęłam żyletkę, którą zawsze miałam przy sobie. Czerwona ciecz znowu spływała po moich rękach i przynosiła mi małą, ale zawsze jakąś ulgę. To zawsze mniej uspokajało, może nie aż tak jak kiedyś, ale to nic. Owinęłam bandażem ranę i siedziałam w toalecie, tym razem nie płacząc, nie chciałam żeby makijaż się rozmazał.
-Emily? - spytał słodki głos dziewczyny z którą siedziałam w ławce.
-Jesteś tu? - kolejny raz spytała. Otworzyłam drzwi od kabiny i powiedziałam
-Czego chcesz?
-Co Ci się stało w rękę, krwawisz! - krzyknęła
-Nie twój zasrany interes. -odpowiedziałam
-W ogóle to po co ze mną rozmawiasz? Tylko reputacje sobie zepsujesz.
-Reputacje? - zaśmiała się -Wiesz, że mnie to nie obchodzi? Chce Ci pomóc. - powiedziała
-Nikt nie może mi pomóc, ja nie mam przyjaciół. - powiedziałam obojętnie.
-Ta? To dziwne, bo ja jestem twoją przyjaciółką - uśmiechnęła się
-Ta jasne, ciekawe jak długo - powiedziałam z kpiną w głosie.
-Na zawsze - powiedziała i ścisnęła mocno moją dłoń.
***
Mamy pierwszy rozdział : ) Dziękuję za 14 komentarzy, bardzo mnie one motywują.
Chciałabym was zaprosić na mojego nowego Tumblr'a Link follow me = follow you back na 100% : )
I oczywiście wypełnienie ankiety po lewej stronie gdyby ktoś nie widział to 1)Justin Bieber 2)Zwykły chłopak 3) Jakiś chłopak z Janoskians 4) nie ma być żadnego chłopaka (chodzi że główna rola) , puki nie zdobędę choć trochę głosów, nie będzie następnego rozdziału. Ten rozdział był dość długi, mam na dzieję że się nie gniewacie.
Pytania? Odpowiem na wszystko, śmiało : )
No więc skarbie, to było takie hfjksghfkjahufhsj <33 Ciekawe że aż za bardzo rozumiem Emily... :/
OdpowiedzUsuńrozdział genialny sdfghjkl;
OdpowiedzUsuńczekam na następny
@luvmyjdb
Super!! Czytanie twoich blogów to chyba uzależnienie :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział czekam na nn <333333333
OdpowiedzUsuńBoskie :)
OdpowiedzUsuńahdjjhjdfhbc
OdpowiedzUsuńcuuuudowny *o*
jaki świetny !!
OdpowiedzUsuńZwykły chłopak €"
OdpowiedzUsuńFajnie by było jakby był zwykły chłopak :)
OdpowiedzUsuńJestem na tel i nie ma tej ankiety Ale ja bym chciała jakby był zwykły chłopak ;)
OdpowiedzUsuńZOSTAWIAM KOMENTARZ AHAHAH @Beatakot
OdpowiedzUsuńDZIEŃ DOBRY, TAK? PISZĘ PONIEWAŻ ZOSTAŁAM O TO POPROSZONA, TAK? A WIĘC KC, TAK? DOBRZE SUPER BLOG, CHOĆ NIC NIE CZYTAŁAM, ALE JEST SUPER, TAK? ZGADZACIE SIĘ WSZYSCY? OCZYWIŚCIE. DOBRZE, WIĘC JA JUŻ KOŃCZĘ, TAK? DZIĘKUJĘ, DOBRANOC.
OdpowiedzUsuńuwielbiam ♥ /@maalw
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam tylko na jakiegoś chłopaka (najlepiej JB =]), który sprawi, że Emily się uśmiechnie:) Lecę czytać dalej, bo nie mogę się doczekać! <3
OdpowiedzUsuń@Epic40713354
Bardzo dobrze piszesz, podoba mi się jak składasz słowa w zdania. Rozdziały czyta się łatwo, bez żadnego trudu, leciutko :D Fajnie :P Fabuła też nie jest "oklepana" jak na innych blogach, podoba mi się bardzo wygląd bloga, niesamowity.. Masz talent do pisania :D :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę zostać czytelniczką twojego bloga, przepraszam.. czytam już za dużo blogów, w tym mam mało czasu bo jestem zajęta ciągle... czasami nawet nie wyrabiam się z przeczytaniem i z komentowaniem. Mam nadzieję, że nie jesteś zła czy coś. Przepraszam, jeszcze raz przepraszam.
@Martyna8902
dopiero zaczynam ale na prawde zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńfajne fajne .. :D
OdpowiedzUsuń